The Walking Dead Sezon 5 Odcinek 15 Recenzja: „Spróbuj”

Jaki Film Można Zobaczyć?
 

W ciągu ostatnich kilku lat mantra Ricka „walczymy albo umieramy” w sezonie 3 stała się Żywe Trupy ‘s „Żyjemy razem lub umieramy samotnie” moment: bez względu na to, jak daleko serial odbiega od swojej oryginalnej fabuły lub postaci, ten tematyczny rdzeń zawsze pozostaje nienaruszony, studnia, do której serial może zwykle powrócić, by znaleźć potężne, dramatyczne historie o przetrwaniu. To filozoficzny testament, moment, w którymŻywe Trupystanowczo określa swój cel – i pomimo pewnych krótkotrwałych trudności w realizacji tego pomysłu, stał się ważną częścią DNA serialu w ostatnich latach, tak jak w „Try”, świetny powrót do formy po frustrującym odcinku z zeszłego tygodnia.

Tam, gdzie „Spróbuj” różni się od „Wydaj”, jest po prostu wykonaniem: gdzie „Wydaj” to tworzenie historii poprzez serię tropów i niewygodnie znanych wyborów, „Spróbuj” porusza się energicznie od scenariusza do scenariusza, spowalniając tylko w celu zaakcentowania punktu lub dodać głębi (aw niektórych przypadkach wizualnego rozmachu) wątkom drugorzędnym. Wychodzi poza głupoty „Spendu” i skupia się na ideologicznym rozłamie między ludem Ricka a Aleksandrią (nie wspominając o szarej linii między nimi), niż na dramatyzmie wprowadzenia tego konfliktu.

To, co się dzieje, to „Spróbuj” staje się adużosilniejszy odcinek, jeden skupiający się na używaniu eksploracji postaci, a nie ustawianiu melodramatycznych kręgli, i robi to, tworząc pojedynczą filozoficzną linię przez każdą historię i postać, splatając wszystko, od romantycznych małych historii z Carlem i Enid (to ujęcie z nich w łusce drzewa było piękne) do konfliktu, który narastał między Rickiem i Deanne poprzez eksplorację przestrzeni umysłowych tych postaci. Nie minęło dużo czasu, zanim ocaleni z więzienia/Terminusa zaczęli czuć się niekomfortowo, żyjąc za fasadą bezpieczeństwa w Aleksandrii: po tak długim czasie spędzonym na wolności, w szczególności Rick stał się wilkiem zamkniętym w klatkach w obrębie murów bezpiecznej strefy, którą obecnie „ policji”. Czuje się tak, jakby żył w alternatywnej rzeczywistości, a jego próby utrzymania czujności ludzi i po jego stronie powoli zanikają, gdy każda postać rozważa własne udomowienie – konflikt nie lepiej reprezentowany niż Carol zostawiająca zapiekankę na schodach Deanny, a następnie natychmiast mówiąca Rickowi, że potrzebuje zamordować Phila.

W miarę kontynuowania „Try” zaczyna wykraczać poza nocne szepty Carol i Ricka, ekstrapolować te idee bezpieczeństwa i kompromisu w świecie, w którym żywi nagle stają się ofiarami, typ, który można znaleźć na liście ochrony środowiska. gdyby EPA nie została już zjedzona przez nieumarłych. Każde zwierzę, które nie znajduje się na szczycie łańcucha pokarmowego, podlega instynktowi, reagując na lęk walki lub ucieczki w sposób, którego ludzie, stworzenia żyjące na szczycie łańcucha pokarmowego, po prostu nie robią. Deanna nie rozważy zabicia kogoś, kto jest niebezpieczny, szczególnie kogoś użytecznego, najgorszą karą, o jakiej może pomyśleć, jest wygnanie – hipokryzja, która może zadziałać lub doprowadzić do tysiąca różnych rodzajów okropności, jeśli wygnana osoba wróci (poważnie: czy ci ludzie są kompletnymi idiotami? Jak ktoś nie spustoszył już tego miasta?).

Ten konflikt między nią a Rickiem jest jak Woodbury 2.0, angażujący debatę między cywilizacją a prymitywnością w zupełnie nowy, nieco bardziej dwuznaczny (choć nie do końca, jeśli się nad tym zastanowić; Deanna i Jessie oboje chronią arogancką tancerkę żon) . Czy Rick jest gotów poświęcić Tarę, aby pozbyć się ze świata osoby, którą uważa za „niebezpieczną”? Czy Rick całkowicie stracił jakąkolwiek empatię dla ludzkiego życia (jego przeprosiny dla Deanny są takie zimne!) – na pewno tak wygląda, zakrwawiony i machający pistoletem, zanim Michonne go zamknie. Pete jest pełnią księżyca, wydobywając wilka, którego tak wiele postaci (takich jak sama Michonne, która powraca do dawnego siebie podczas szaleństwa Sashy) próbuje ukryć w owczej skórze.

Te eksploracje są nieskończenie ciekawsze niż którekolwiek z bardziej pełnych gadaniny dramatówŻywe Trupy– to właśnie sprawiło, że oglądanie półtora sezonu było tak zabawne, ponieważ serial uczy się skracać fabułę, eliminując większość swoich słabości (klisze teleportacji, powtarzalne wspominanie, układ fabuły) i skupiając się na swoich mocnych stronach (aresztowanie zdjęcia, dobrze zdefiniowani główni bohaterowie, subtelne ideologiczne debaty), pozwalając historiom rozgrywać się znacznie szybciej niż w swoich najwcześniejszych sezonach (lub 20+ epizodzie Governor, który był tak gorącym bałaganem dzięki ciągłemu kreatywnemu tasowaniu na górze). Prowadzi to do fantastycznej sceny, w której Rick i Phil biją się nawzajem w bzdury, a Rick wpada w szalone Bananapants na wszystkich o rzeczywistości, którą sobie zbudowali: w końcu te mury runą, a tragedia udowodni, że nie chcą się zgodzić. Ale czy to od Rick'a zależy, czy rozbije ten pokój, który odnaleźli? Z pewnością nie chroni Jessie z jakiegoś szlachetnego powodu (mówi nawet, że nie zrobiłby tego dla nikogo) – i w końcu jego wtrącanie się powoduje, że zostaje aresztowany i wtrącony do więzienia, prawdopodobnie oznaczony jako brutalny wyrzutek przez rozpaczającą Deannę (która dostaje mnóstwo kłamstw od Nicholasa na temat tego, co się stało, i nigdy nie rozmawia z Glen, zanim się zdenerwuje i osądzi) i resztą miasta.

Glen z pewnością chce tak myśleć: ale zdecydowanie jest coś w jego przemówieniu „jesteśmy nimi teraz”, co brzmi fałszywie, coś „Spróbuj” chwyta się i nie chce odpuścić przez resztę odcinka. A to sprawia, że jest to o wiele bardziej zabawna taryfa niż klęska z zeszłego tygodnia; gdyŻywe Trupyskupia się na tematycznej realizacji, może być dość imponujące – wystarczy spojrzeć na podobieństwa między Sashą, Michonne i Rickiem i jak wyprowadzają Sashę z krawędzi psychozy, którą chciał nam wcześniej drażnić. Stracić pusty melodramat iŻywe Trupyznacznie ulepszone pismo jest na pełnym ekranie: „Try” (napisane przez Angelę Kang, która również współtworzyła znakomite „Cztery ściany i dach” na początku tego roku) jest doskonałym tego przykładem, wprowadzając szereg pożądanych zmian reżyserii (jak historia Phila, która faktycznie jest katalizatorem większego, ważniejszego konfliktu), zyskując wyraźną przewagę, zmierzając do 90-minutowego finału sezonu w przyszłym tygodniu.

Inne przemyślenia/obserwacje:

– Niewiele o tym mówiłem, ale chciałem o tym wspomnieć: wszystkie sceny w lesie były fantastyczne, uchwycenie wewnętrznego konfliktu ocalałych z więzienia w mieszkaniu w Aleksandrii, zdanie sobie sprawy, że może czasami zabijanie nieumarłych było dla nich czymś terapeutycznym, a nie tylko czymś, co robili wyłącznie po to, by „przeżyć” (dodatkowo taka jest ich rzeczywistość; w pewnym sensie to jedyne miejsce, w którym czują się jak w domu, nawet jeśli oznacza to brak bezpieczeństwa). Scena Carla i Enid była również punktem kulminacyjnym odcinka, badając ten sam konflikt z innej perspektywy, rzucając na wierzch uroczą chwilę, gdy Enid szepcze do Carla „Ty też się mnie boisz”.

– Tylko przypadkowa, wszechogarniająca myśl:Żywe Trupyprawdopodobnie nigdy nie będzie świetny w pierwszym lub trzecim akcie opowiadań; jednak ogromne ulepszenia, jakie wprowadził w środku z nich, znacznie podniosły jakość programu. I pod wieloma względami ten drugi akt jest naprawdę najważniejszą częścią: to tam ma miejsce większość tematycznych eksploracji i charakteryzacji, i to tamŻywe Trupystał się o wiele bardziej spójny.

[Zdjęcie przez AMC]